wtorek, 18 listopada 2014

Strange people, strange world and... a wonderful rain!

Ostatnio usłyszałam, że ludzkość jest na takim etapie, że woli pisać smsy, gdy dochodzi do spotkania już nie umiemy rozmawiać, nastaje niezręczna cisza. Chyba coś w tym jest.

Hmm... Zastanawia mnie też dlaczego w dzisiejszym świecie, ludziom łatwiej napisać na FB, że chcą się spotkać, poznać, przeprosić, wynagrodzić coś, pokrętną drogą, niż twarzą w twarz. Mimo że miało się do tego co najmniej kilka okazji. Rozumiem to, że ktoś może być nieśmiały, mieć z tym trudności, ale nie w tym przypadku. Myślenie, że FB wszystko załatwi jest dla mnie błędne. Niektórzy też mogą nie mieć FB. Wtedy wiemy komu naprawdę na Tobie choć trochę zależy, pamięta o Tobie, bo żeby czegokolwiek się dowiedzieć, choćby zapytać 'Co u Ciebie?' trzeba użyć co najmniej telefonu, ale tu już potrzeba trochę więcej wysiłku i właśnie ten wysiłek, według mnie, sprawia czasami miłe zaskoczenia. Polecam! :)

Niektóre małe rzeczy potrafią przynieść ze sobą tak wiele radości. Zwykłe - niezwykłe bieganie albo łyżwy, kilka minut przed 23, mały deszcz, muzyka wydobywająca się ze słuchawek, aż chce się żyć! Spacerujący ludzie, stale pędzące gdzieś samochody, karetka na sygnale, samolot lecący tysiące kilometrów nad nami, piękny widoku z mostu, gwiazda przebijająca się przez ograniczające widoczność światła. To wszystko nadaje jakiegoś sensu, przyjemności pośród zwątpień i czasami natłoku myśli, które powinny gdzieś daleko, ulatywać niezapamiętywane.




10 komentarzy:

  1. Znów ten facebook. Jestem zdania, że dał nam tyle dobrego, co i złego. Większość ludzi, całe centrum swojego życia przenosi na tą właśnie stronę, w realnym życiu zapominając języka w gębie... A szkoda. Wielka szkoda, że z kimś może nam się fajnie pisać, a na żywo nie jesteśmy w stanie stworzyć prawdziwej rozmowy z własnych monologów...
    O, widzę, że dostrzegasz piękno w małych, codziennych rzeczach. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dał wiele dobrego, ale moim zdaniem więcej złego. Dla niektórych stał się zbyt dużą częścią życia, zapominają jak to jest naprawdę żyć, poza tym wirtualnym światem, ale przecież niektórzy znaleźli tam żony, mężów itd., więc wszystko zależy od osobnej historii każdego człowieka :)
      I tak, chyba doceniam. Może dlatego, że interesuje się wieloma rzeczami z pozoru małymi. Ale wiesz.... Czasami jest bardzo fajnie dostrzec i pozachwycać się tymi małymi rzeczami, które dla innych już dawno nie istnieją, są niezauważalne :).

      Usuń
  2. Wiesz, to jest bardzo smutne... Ostatnio spotkałam się z koleżanką i ona siedziała w smartfonie na fb, ciągle coś pisała, dodawała foty nawet tego co jadłyśmy... A mnie miała w dupie. Więc w sumie mogłam siedzieć i się nie odzywać bo ona była zajęta fb...
    Ludzie tracą umiejętność rozmawiania ze sobą... Żeby jeszcze pisać potrafili poprawnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej sytuacji chyba bym nie wytrzymała :).
      I właśnie o tym mówię.... Facebook stał się życiem, u niektórych zastąpił to słowo, odbierając podstawowe zdolności, a oni zapominają jak to jest naprawdę żyć i tracą swój cenny czas, często nie doceniające tego co jest prawdziwe. Żeby jeszcze zaczęli z czasem uzmysławiać sobie to, że marnują swoje życie - wtedy byłoby dobrze. Miejmy nadzieję, że to kiedyś nastąpi :).

      Usuń
  3. To prawda, wielu ludzi rozmawiać nie potrafi. Ubieramy wypowiedzi w ramy, nie słuchając się często nawzajem w ogóle. Wysyłamy komunikaty w przestrzeń. A nie mówimy.
    Jednak, mimo wszystko, osobiście wolę zawsze w tym dziwnym, szalonym świecie nowomowy spotkać się porozmawiać w 4 oczy, niż wysyłać proste sygnały. Dlatego facebooka używam nawet rzadko, nie wrzucam stale zdjęć co to nie zjadłam i nie piszę ile to km przebiegłam dzisiaj, a co do pytania co u ciebie...ostatnio staram zadawać się je częściej. Nawet tym, o których pozornie zapomniałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety już nie potrafi, a jak rozmawia to jest to zdawkowe, bo w głowie pulsują inne myśli.
      Hmm... Dziwny świat nowomowy, obawiam się, że za jakiś czas tak zacznie być nazywany ten 'stary świat' rozmów w cztery oczy, jednak mam nadzieję, że on nigdy nie zaniknie i nadal będą istnieć wyjątki potrafiące rozmawiać, którym ta zdolność jeszcze nie zaniknęła.
      Czasami dobrze jest odnowić to co już wydawało się być stracone, zapomniane, żebyśmy później czegoś nie żałowali, zrobić to kosztem 'fb'owych nowości', a możemy zostać miło zaskoczeni, to przecież nic nie kosztuje.

      Usuń
    2. Dokładnie, ludzie nie potrafią się na tej rozmowie skupić.
      No jednak nie zniknęła mimo wszystko, wielu o to walczy:) Chociaż, jak tak patrzę np, na związki wirtualne, to się chwytam za głowę i momentami zaczynam wątpić...
      Dokładnie:)

      Usuń
    3. Hmm... Wirtualne związki. To mnie przeraża. Jak w ogóle można sobie wyobrazić, że coś takiego może istnieć i do tego dążyć... .

      Usuń
  4. Fakt, Twarzoksiążka oddala ludzi od siebie. Nawet jak idą na spacer/imprezę/cokolwiek, i tak ciągle wzrok w smartfonach, ciągłe sprawdzanie aktualizacji, zmiana statusu co parę minut...Aż strach pomyśleć, jak to będzie wyglądało za 10 - 15 lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie.... Wychodzimy na spacer, a i tak nie możemy się uwolnić od tego świata. Gdy przebywamy gdzieś, z kimś, w jakiejś grupie, czy nawet nie grupie co chwila widać gdzieś telefon i sprawdzanie co tam się dzieje. Aaa może za 10-15 lat będziemy już na etapie wychodzenia na wirtualne spacery ;).

      Usuń